Już od jakiegoś czasu mówi się, że listonosze będą sprawdzali, czy mamy w domach telewizory, radia bądź inne sprzęty, które służą do odbierania obrazu lub dźwięku. I będą mieli obowiązek doniesienia o tym w przypadku, gdy okaże się, że nie płacimy abonamentu. Jest to kolejny pomysł rządu na walkę z tymi, którzy nie płacą abonamentu, zwanymi niegdyś telepajęczarzami.
Listonosz przyniesie list i sprawdzi czy masz telewizor
Pytanie jednak, czy listonosz ma prawo sprawdzać, co mamy w domu i jeszcze na nas donosić? Sam pomysł jest co najmniej etycznie wątpliwy, bo nie tylko listonoszy stawia w roli zwyczajnych szpiclów, ale na dodatek nie bardzo wiadomo, komu ewentualnie mieliby donosić o naszej niesubordynacji. Jakby tego było mało, to jeszcze Rzecznik Praw Obywatelskich ma duże wątpliwości, czy listonosz, który kontrolowałby nasze mieszkanie nie naruszy w ten sposób naszych praw konstytucyjnych. Rząd z konieczności musiał odrzucić pomysł wprowadzenia opłaty audiowizualnej, która miała być doliczana do rachunku za prąd. Ten projekt zakładał, że każdy będzie musiał płacić na publiczną telewizję i radio bez względu na to, czy z nich korzysta, czy nie. Na szczęście okazało się, że byłoby to sprzeczne z prawem europejskim.
Zastanawiano się więc w jaki sposób poprawić ściągalność abonamentu. Postanowiono więc nadać listonoszom uprawnienia kontrolne. Zaopatrzeni w identyfikatory mieliby sprawdzać mieszkania osób, które ostatnio wyrejestrowały odbiornik albo nigdy go nie zarejestrowały. Praktycznie jednak takiej kontroli mogą się spodziewać wszyscy. W przypadku, gdy listonosz stwierdzi, że ktoś ma telewizor, a nie płaci abonamentu, to może nałożyć na niego karę, która będzie sięgała 30-krotności miesięcznej opłaty abonamentowej. Oznacza to, że trzeba będzie zapłacić 681 zł.
Te pomysły oburzają Rzecznika Praw Obywatelskich. Jego wątpliwości mają charakter konstytucyjny. Chodzi o zapisane w konstytucji prawo do nienaruszalności mieszkania i ochrony prawnej życia prywatnego. Przepisy, które dotyczą opłat abonamentowych nie uprawniają pracowników Poczty Polskiej do wchodzenia do naszych mieszkań, a nas nie zobowiązują do wpuszczania ich tam. Nawet wtedy, gdy wylegitymują się i przedstawią cel wizyty - zwraca uwagę Adam Bodnar i wzywa ministra infrastruktury do ustosunkowania się do tych wątpliwości.
Zastanawiano się więc w jaki sposób poprawić ściągalność abonamentu. Postanowiono więc nadać listonoszom uprawnienia kontrolne. Zaopatrzeni w identyfikatory mieliby sprawdzać mieszkania osób, które ostatnio wyrejestrowały odbiornik albo nigdy go nie zarejestrowały. Praktycznie jednak takiej kontroli mogą się spodziewać wszyscy. W przypadku, gdy listonosz stwierdzi, że ktoś ma telewizor, a nie płaci abonamentu, to może nałożyć na niego karę, która będzie sięgała 30-krotności miesięcznej opłaty abonamentowej. Oznacza to, że trzeba będzie zapłacić 681 zł.
Te pomysły oburzają Rzecznika Praw Obywatelskich. Jego wątpliwości mają charakter konstytucyjny. Chodzi o zapisane w konstytucji prawo do nienaruszalności mieszkania i ochrony prawnej życia prywatnego. Przepisy, które dotyczą opłat abonamentowych nie uprawniają pracowników Poczty Polskiej do wchodzenia do naszych mieszkań, a nas nie zobowiązują do wpuszczania ich tam. Nawet wtedy, gdy wylegitymują się i przedstawią cel wizyty - zwraca uwagę Adam Bodnar i wzywa ministra infrastruktury do ustosunkowania się do tych wątpliwości.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj